jak na wietrze stogi siana utkane na wzór strachów na wróble płoną milionami odcieni napływają do głowy na wzór półboski uśmiechają się w zadartych nozdrzach matowieją rozmywają się w czerni jakby kontur przestał istnieć a ciało nie było już integralną częścią białych punktów na skórze przybywa co chwila blaskiem swoim się obijają jakby ciało było wszechświatem który stał się tak ciężki że cyklop niosący ziemię złamał kręgosłup zapaść
Płeć: nieznana
Ocena: 6
Liczba komentarzy: 2
Data dodania: 09.08.2013r.
Statystyki: Wiersze: 9701 | Proza: 2330 | Publicystyka: 721 | Komentarze: 68314 | Użytkownicy: 12452
Online(75): 74 gości i 1 zarejestrowanych:
eremis