aubrey
Użytkownik wpmt
12 03 2014 (11:37:06)
Cieszę się, że rzadko dodajesz swoje wiersze. Chciałbym powiedzieć – cieszę się, że tworzysz ich tak mało. Właśnie w tym ( i jeszcze w Twojej wrażliwości) upatruję ich siły. Tkasz ze słów literalne gobeliny: utwory skończone, utwory ponad. Jednocześnie przeraża mnie, że pod słowami kryje się tysiąc historii, które ukształtowały ten tekst tak, a nie inaczej.
Ważysz słowa, nie ma zbędnych epitetów, niepotrzebnych stwierdzeń - pozostaje czysty tekst, wchodzący w interakcję z czytelnikiem. Ale to właśnie w powściągliwości dopatruję się powściągliwości emocjonalnej – nie podmiotu lirycznego, acz Twojej.
Przyszedłeś Mój to wiersz o burzycielu, a nie stworzycielu. O sile, lecz nie o miłosiernym przebaczeniu. Jest to wiersz totalny/totalitarny, bez nadziei na wysłuchanie drugiej strony. Obraz aktywno-pasywny, sensualnie-naturalistyczny. Gdzieś między słowami Ty, sprzeciwiająca się wizji świata, w którą wplątany zostaje czytający.
Raz kiedyś zdarza się, żeby jakikolwiek twórca zmienił postrzeganie przestrzeni, która mnie otacza. Teraz, widząc zachód słońca, będę myślał: zaraz nastanie „noc/ tak ciemna jak nigdy”. I smucić mnie to będzie, a jednak w pamięci będę miał również to, że Ty – jako autorka – uświęciłaś swój wiersz, osadziłaś go w czasie kolistym, mając jednak na uwadze to, o czym pisał Hegel. Mianowicie, uświęcony czas cierpienia wprowadzi podmiot liryczny na wyższy stan świadomości, cierpienie, uniżenie siebie uszlachetni podmiot liryczny. Twoje słowa są skargą, paradoksalnie, nieustannie niewypowiedzianą.
Napięcia pomiędzy pierwszą a drugą częścią, dalej – pomiędzy strofami, idąc w głąb – pomiędzy poszczególnymi słowami, są ciężkie do wytrzymania, a mimo to, podjęłaś się snuć przed wszystkimi świat rozpostarty na dwóch biegunach, w obu przypadkach zmierzający do doświadczeń granicznych – ekstazy i śmierci.
Wiersz mistrzowski, który w słowie „Bóg” kryje drugiego człowieka. Zaszczytem było móc zostawić słów kilka pod nim, choć wiem, że mógłbym napisać jeszcze więcej.
villemo
Redaktor
11 03 2014 (09:13:43)
Użytkownik ocenił pracę na 6
Mariko.
Są czasem słowa, które pomimo swojej prostoty (a może właśnie dzięki niej?) robią niesamowite wrażenie i brzmią w głowie tysięcznym echem. Twoje
"Wyszepcz noc
tak ciemną jak jeszcze nigdy"
to właśnie takie słowa.
Zdecydowanie wiesz, jak zakończyć wiersz, zamknąć całą treść w kilku wersach, łagodząc przy okazji nimi wrażenie, jakie pozostawiły po sobie brzydkie obrazy z poprzednich strof. "Brzydkie" oczywiście w cudzysłowie - może bardziej pasuje "brutalne"? Plastyczne na pewno. I realistyczne.
A przy tym dziwnie miękkie i łagodne. Czytam o "rozstrzaskiwaniu głowy" i "czerwieni zasnuwającej horyzont" i dziwnie jestem w stanie zrozumieć tęsknotę peelki za tymi czynnościami.
To strasznie fajne uczucie rozpocząć dzień od kawałka bardzo dobrej poezji. Pobudza jak mocna kawa. Dziękuję Ci za ten wiersz. Zostawiam 6 i życzę miłego dnia.