31.10 Drogi M. Nie wiem dlaczego do Ciebie piszę... Nie wiem, kiedy ten list dostaniesz. Nie wiem czy w ogóle dotrze on w Twoje ręce, ale jeśli tak, to chciałabym Ci coś wytłumaczyć, coś, czego nie byłabym w stanie Ci powiedzieć. Może kiedy dostaniesz ten list, mnie już nie będzie, ale ważne żebyś to wiedział. Biorąc kartkę i długopis miałam głowę pełną myśli. Teraz – tylko pustkę. Nie wiem nawet, co wobec Ciebie czuję. Złość? Żal? Żalu nie mam, przecież nie można zmusić do miłości... ale... no, właśnie... Nie pamiętam dokładnie tych dni, kiedy się rozstaliśmy. Nie byłam wtedy nawet smutna. Myślałam, że musimy od siebie trochę odpocząć, a później znowu będziemy razem. Nie czułam smutku... do czasu. W końcu już wiedziałam, że nic już z tego nie wyjdzie. Żyłam jak w transie, póki ktoś mną nie potrząsnął. Do końca wakacji wmawiałam sobie i innym, że jesteś mi obojętny. Ale tak nie było. Pamiętam ten dzień, kiedy dowiedziałam się, że chodzisz z Marysią. To była sobota... Rodziców nie było w domu, a ja wygłupiałam się przy muzyce. Miałam włączone GG. Usłyszałam, ze ktoś jest dostępny. To byłeś Ty z opisem "I znowu razem :*". Z ciekawości do Ciebie napisałam. Nie wierzyłam, że masz dziewczynę. Myślałam, że za chwilę napiszesz, że lubisz mnie wkurzać. Tak często to robiłeś... Jednak tak nie było... Tego dnia nie miałam nic w ustach, i następnego, i kolejnego też... Czułam się pusta, brudna, brzydka... Czułam się zła... Uśmiechałam się sztucznie, a po kryjomu ryczałam. Wiedziałam, ze nigdy już nie będzie dobrze... Ps. Pamiętam, jak chciałam, żebyś był szczęśliwy, kiedy "namawiałam" Miśkę, żeby z Tobą była... Pamiętam jak dziś, że kiedy razem Was widziałam, to tak jakby ktoś ciął moje serce. Ty ją tak kochałeś... A ja się uśmiechałam, bo co miałam robić? 3 dni później Co noc nawiedzasz mnie w snach. Tylko, że tam jesteśmy szczęśliwi... Wiesz, tyle razy dawałeś mi nadzieję, ze coś się wydarzy. Pamiętasz to popołudnie w kinie? Albo ten spacer po łące? Chcesz, żebym Ci dała spokój, ale z drugiej strony dajesz mi nadzieję. Marzysz, żebym była o Ciebie zazdrosna, piszesz mi, że jestem ważna, że Cię interesuję, że... Po co to wszystko? Nie chcę tego, ale czasami po prostu tak trzeba... Często wyobrażam sobie, jakby to było, gdyby mi się coś stało. Gdybym poszła do szpitala... Tak... na zawsze... Odwiedziłbyś mnie? Przytulił? Powiedział, że będzie dobrze? Może musiałabym zapłacić tak wielką cenę, jaką jest życie, żebyś zobaczył, jak bardzo Cię kocham?... Kiedy dostaniesz ten list – sama się nad tym zastanawiam. Może dopiero za kilka lat? Liceum, studia, własna rodzina... Może wtedy znajdziesz je przypadkiem w swojej szafce? Może mnie już nie będzie, a Ty będziesz miał kogoś, kogo kochasz. Z kim będziesz szczęśliwy – mam nadzieję. Nigdy nie życzyłam Ci źle – nie potrafiłam... Do tej pory trzymam Twoje stare sms-y z treścią tak banalną: "Kocham Cię". Nie lubisz takich ceregieli, prawda? A to wspomnienie? To wtedy w trawie, pamiętasz to jeszcze? Bawisz się miłością? Taki jesteś? Pamiętam, co mówiła moja przyjaciółka, czego nigdy Ci nie powiedziałam. Kiedy z Tobą byłam, mówiła, że Ty jej się zwierzałeś. Nie kochałeś mnie tak naprawdę... Mówiłam wtedy, że nieważne. Nieprawda. Jesteś ze mną, to było ważne. 3 dni później To pewnie już ostatni list do Ciebie. Czuję, że wszystko, co chciałam Ci powiedzieć – napisałam. Wolałabym to jednak wykrzyczeć. Dziś zdałam sobie sprawę z jednego. Jesteś z Małgosią, by zapomnieć o swojej prawdziwej miłości. Ja jestem z Markiem, by zapomnieć o Tobie... Czytałam dziś swój stary pamiętnik, kiedy byliśmy razem. Jaka ja byłam wtedy szczęśliwa... I głupia... Zastanawiałeś się kiedyś, jakby to było, gdybyśmy do tej pory byli razem? Nie? To sobie wyobraź, kiedy mnie już nie będzie... Przyszło mi na myśl... że może Ty nie widzisz mojego bólu? Może tak jest. Nigdy nie widziałeś mnie płaczącej. I nigdy nie zobaczysz. Nie lubię płakać w obecności ludzi, nawet przyjaciół. Taka jestem. Wolę ryczeć w samotności. Może się boję? Boję się, że ktoś mnie nie zrozumie? Dlatego czuję się taka samotna... Czytając to mógłbyś stwierdzić, że jestem pesymistką – ale tak nie jest. Na papier łatwiej przelać to, co cię gnębi, złe myśli, wspomnienia... Tylko tyle. Tosia 10 lat później Droga Tosiu! Znalazłem w nocy te listy w moim plecaku. Musiała je włożyć tam Twoja córka, kiedy spotkałem ją w przedszkolu. Dziś wyjechałaś za granicę. Czy w takim razie dostaniesz kiedyś ten list? Nie mam Twojego adresu, numeru telefonu... Przez ostatnie 10 lat nie odzywaliśmy się do siebie, założyliśmy swoje rodziny. Czemu mi nie powiedziałeś wcześniej? Bo... zresztą. Teraz już nic nie jest ważne... Ps. Kocham Cię, Tosiu...
Płeć: nieznana
Ocena: 5.375
Liczba komentarzy: 8
Data dodania: 10.02.2009r.
Statystyki: Wiersze: 9701 | Proza: 2330 | Publicystyka: 721 | Komentarze: 68306 | Użytkownicy: 12452
Online(66): 66 gości i 0 zarejestrowanych: